Tragiczny dzień
To może zdarzyć się każdemu z nas, w każdej chwili. Obecności tętniaka nie da się przewidzieć, ani wykryć wcześniejszymi badaniami. Udar mózgu atakuje bez zapowiedzi. Decydujący jest czas uzyskania pomocy medycznej. Objawy często nie są jednoznaczne lub typowe, ale najbardziej charakterystyczne symptomy to opadanie kącika ust, niedowład ręki lub nogi, problemy z mówieniem.

 

Gabriela
60-letnia Gabriela i jej mama Barbara całe życie były nierozłączne. Dzieliły niewielkie mieszkanie w Płocku i razem pracowały. Barbara była radcą prawnym i adwokatem. Gabriela prowadziła kancelarię i zajmowała się domem. To było piękne, sierpniowe popołudnie. Barbara już od progu opowiadała córce co się wydarzyło, gdzie była i kogo spotkała. Zawsze po powrocie zdawała relację z bieżących spraw, mówiła o nowych klientach, spotkanych znajomych. Nagle zobaczyła z przerażeniem, że Gabriela osunęła się na podłogę i straciła przytomność. Wypadki potoczyły się błyskawicznie. Karetka, szpital w Płocku i decyzja o transporcie helikopterem do Warszawy - w ciągu kilku godzin Gabriela znalazła się na stole operacyjnym. Przeszła kilka operacji pod rząd. Przeżyła, ale udar spowodował całkowity paraliż, utratę mowy i zaburzenia wzroku. W jednej chwili przestała być niezależną, pełną życia osobą. Od tamtego momentu zdana jest na innych.

 

Życie po udarze
Już od 5 lat Gabriela znajduje się pod stałą opieką lekarzy i terapeutów. Inaczej już nie będzie. Dzięki rehabilitacji postępy, ale nigdy nie wróci do pełnej sprawności. Głównie leży, przeniesiona na krzesło może siedzieć przez jakiś czas. Karmienie odbywa się dojelitowo, przez PEG. Jest stale odsysana, by nie udławić się własną śliną. Krótko mówiąc, wymaga całodobowej opieki i ktoś zawsze musi być na dyżurze. Terapeuci, rehabilitanci, pielęgniarka i logopeda tylko mijają się w drzwiach, nieustannie pracując nad tym aby stan Gabrieli się polepszał. Tuż po udarze Gabriela robiła szybkie postępy i pojawiła się nadzieja, że powróci do sprawności. Niestety w kolejnym roku ujawniła się padaczka i nastąpiło znaczne pogorszenie. Do leków dołączyły środki przeciwpadaczkowe, które wprawdzie zatrzymują ataki, ale jednocześnie osłabiają reakcje na bodźce zewnętrzne. Gabriela wszystko rozumie, uśmiecha się, płacze, ale nie mówi. Wymaga stałej rehabilitacji. Codziennie toczy się walka o normalizację napięcia mięśniowego, prawidłową postawę i prawidłowy wzorzec ruchu. Ćwiczenia logopedyczne mają aktywować odruchy gryzienia, żucia, połykania i pobudzać pracę mięśni narządów artykulacyjnych. Do stymulacji mózgu służy cyberoko. Dzięki niemu Gabriela nawiązuje kontakt z otoczeniem. Może wskazać słowa, obrazki, krótkie frazy. Potrafi samodzielnie podnieść kubek, zjeść serek czy jogurt, ale tylko lewą ręką. Osoba po udarze, stale leżąca, jest wyjątkowo narażona na utratę masy mięśniowej, spadek napięcia mięśni, odleżyny, infekcje dróg oddechowych i osteoporozę. To bardzo ważne, aby do tego nie dopuścić. Koszty opieki nad chorym są astronomiczne – potrzebne są środki czystości, lekarstwa, pampersy, terapie i zabiegi. NFZ finansuje tylko niewielką ich część. Wszystko ponad chorzy i ich rodziny muszą opłacać z własnej kieszeni.

 

Dobro powraca
Przed udarem Gabriela była energiczną, radosną osobą, otwartą na ludzi, ciekawą świata. Tak została wychowana. Jej mama Barbara jako adwokat całe życie pomagała ludziom. Często podejmowała się spraw za mniejsze honorarium lub rezygnowała z pieniędzy, gdy ktoś był w trudnej sytuacji. Opłaciła edukację syna znajomej samotnej matki. Wykształciła także wielu wdzięcznych aplikantów. Wokół Barbary i Gabrieli gromadzili się ludzie dobrej woli, przyjaciele, znajomi. Obie były i są cenione i lubiane w swoim środowisku. Pan Józef, bliski przyjaciel od lat, wspiera Gabrielę i Barbarę. Odwiedza je przynajmniej raz w tygodniu. Widzi postępy, jakie robi Gabriela i jest pewien, że kobieta wszystko rozumie. Nie mówi, ale reaguje uśmiechem, lekkim kiwnięciem ręki, delikatnym ruchem głowy. Pan Józef rozmawia z nią podczas każdej wizyty. Organizuje także zbiórki, rozdaje ulotki, kwestuje w kościele. Wszystko, by zebrać pieniądze dla Gabrieli i Barbary, bo ona także wymaga coraz większej opieki. A jeszcze kilka miesięcy temu pracowała. Teraz to niemożliwe. Skończyła 80 lat i przestaje dawać sobie radę z prostymi czynnościami.
Pan Józef martwi co będzie dalej. Kończą się ostatnie oszczędności, a obie Panie nie mogą pozostać bez opieki. Jest wokół Barbary i Gabrieli krąg przyjaciół i ludzi o wielkich sercach, którzy włączają się w pomaganie, jednak nie ma co liczyć na cud - opieka nad Gabrielą już zawsze będzie konieczna. To nie znaczy, że możemy pozostać obojętni. Kiedyś Gabriela i Barbara były wsparciem dla wielu ludzi. Dziś same go potrzebują.

Przeczytaj więcej

Życie Olka zależy od naszej pomocy!

Tylko innowacyjna terapia genowa może zatrzymać straszną chorobę. 2-letni Olek choruje na SMA czyli rdzeniowy zanik mięśni. To podstępna i nieuleczalna choroba niszczy motoneurony, nerwy odpowiedzialne za połączenie mózgu z mięśniami.

Czytaj więcej...

W niepełnosprawnym dziecku jest taki duch walki.

Junia urodziła się w 2000 roku. Rodzice od początku wiedzieli, że coś jest nie tak. Malutkie ciało córeczki wyginało się nienaturalnie, a mięśnie cały czas pozostawały napięte. Wtedy jeszcze patrzyli na to przez różowe okulary. Liczyli, że objawy...

Czytaj więcej...

Tragiczna diagnoza mobilizuje do walki.

Hania urodziła się w kwietniu 2019 roku. Przez pierwsze miesiące jej życia nic nie zapowiadało tragedii, z którą niebawem mieli się zmierzyć. Zmiany następowały powoli. Hania nie rozwijała się jak inne dzieci. Coraz mniej poruszała nóżkami, nie...

Czytaj więcej...