Dorota nie przeżyje bez stałej opieki i rehabilitacji.
Dorota jest kochaną żoną, matką i babcią. Dobre, spokojne życie zakończyło się, gdy zatrzymało się serce Doroty. W rezultacie Dorota cierpi na porażenie czterokończynowe i jest w stanie minimalnej świadomości. Potrzebuje całodobowej opieki, wielu godzin rehabilitacji i zabiegów, które mogą przywrócić Dorocie sprawność. Na to brakuje pieniędzy.
Dorota nie opowie nam już o tym co się wydarzyło. Jej głosem jest teraz mąż Zbyszek.
- Nasze dotychczasowe życie skończyło się 27 kwietnia 2020 roku. To był zwyczajny dzień. - zaczyna opowieść Zbyszek.
- Dorota skarżyła się na ból lewej ręki i ucisk w klatce piersiowej. Byliśmy u lekarza, nawet na badaniu EKG. Lekarz uspakajał, że to nic poważnego. Pewnie Dorota przepracowała się na działce. Na wszelki wypadek pojechaliśmy do kręgarza, z myślą, że ból pochodzi z kręgosłupa. Tu także usłyszeliśmy słowa uspokojenia. Po powrocie do domu Dorota nagle stracił przytomność. - kontynuuje Zbyszek
Zbyszek próbował reanimować Dorotę. Jego wysiłek kontynuowali ratownicy medyczni. Po 20 minutach udało im się przywrócić pracę serca. Po przyjeździe do szpitala lekarze stwierdzili rozległy zawał. Po 2 dniach pobytu w szpitalu Dorota cudem przeżyła zapaść. Ledwo ją odratowano.
- Już w czasie pobytu na intensywnej terapii wprowadziliśmy płatną rehabilitację. Okazało się, że Dorota ma czterokończynowe porażenie spastyczne, a także nadczynność tarczycy i cukrzycę. Na oddziale spędziła 2 miesiące. - mówi Zbyszek
W szpitalu doprowadzono do odleżyn III stopnia na kości ogonowej. Lekarze nieustannie uprzedzali Zbyszka, że dni Doroty są policzone. To złe traktowanie i lekceważenie pacjenta doprowadziło do przeniesienia Doroty do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Częstochowie. Pojawiła się nadzieja, że tam wreszcie zajmą się Dorotą we właściwy sposób. Niestety tak się nie stało. Zbyszka nie informowano o stanie zdrowia żony, utrudniano mu wizyty. Ostatecznie Dorota trafiła z powrotem do szpitala w stanie zagrażającym życiu. Kolejną nadzieję dała Klinika Budzik w Olsztynie, gdzie Dorota pojechała prosto ze szpitala. Ostatecznie spędziła tam rok. Niestety po początkowej poprawie wszystko wróciło do dawnego stanu. Po roku Dorota wróciła do domu. Zbyszek przystosował dla niej pokój, ale już na porządne łóżko i inne ułatwienia nie wystarczyło pieniędzy. Dorota jest pod stałą opieką lekarza POZ i zespołu przychodni Rodamed w Turku. Są rezultaty, ale to wszystko powinno się było zdarzyć natychmiast po zawale. Niektóre zmiany są bardzo trudne do odwrócenia.
- Żona jest w stanie minimalnej świadomości, ma rurkę tracheotomijną, żywiona jest dojelitowo przez zgłębnik PEG. Wiele rzeczy udaje nam się robić i przynosi to oczekiwane powolne efekty. Również dzięki bardzo silnej woli mojej żony. Dorota kontynuuje walkę o swoje życie, nie poddaję się. Postępy przychodzą bardzo powoli, ale są widoczne. - dodaje Zbyszek.
- Proza życia zmusza mnie do proszenia o wsparcie finansowe, brakuję nam środków na więcej godzin rehabilitacji, zmiany w domu i zakup samochodu, który umożliwi nam dojazdy do lekarzy i na rehabilitację. - zwraca się do nas Zbyszek
Prosimy w imieniu Doroty i kochającego męża Zbyszka o pomoc.
Każdy gest ma znaczenie, każda wpłata zmieni życie Doroty.
Modlitwy
Caritas Polska
35 361,00 zł z 90 000,00 zł
Pozostało 27 dni do zakończenia zbiórki
Ratujący
200 zł
12 dni
2 zł
12 dni
100 zł
12 dni
5 zł
12 dni
10 zł
12 dni
4 zł
13 dni
50 zł
13 dni
50 zł
15 dni
20 zł
15 dni
70 zł
16 dni