Andrzej, były żużlowiec potrzebuje pomocy. Po wypadku w 2001 porusza się wyłącznie na wózku.
Sport był i jest wszystkim w życiu Andrzeja. W 2001 roku na torze żużlowym w Rybniku zdarzył się tragiczny wypadek, Andrzej przeżył, ale złamał kręgosłup. Od tamtego dnia porusza się wyłącznie na wózku. Codziennie walczy o sprawność i tę odrobinę niezależności, która pozostała. Regularna, specjalistyczna rehabilitacja utrzymują Andrzeja w dobrej formie. Niestety koszty są ogromne.
- Nie pamiętam dwóch, trzech miesięcy od wypadku. Samego wypadku też. Miałem obrzęk mózgu, stłuczenie pnia. Dwa tygodnie leżałem pod respiratorem i walczyłem o życie. Żużla jednak kochać nie przestałem - mówi Andrzej w wywiadzie dla Wirtualnej Polski
Od momentu wypadku Andrzejem zajmowali się rodzice. Nagle rodzina musiała mierzyć się z opieką nad osobą żyjącą z poważną niepełnosprawnością, wymagającą stałej opieki i pomocy.
Andrzej kochał i nadal kocha żużel. Uśmiecha się i nie traci nadziei, że będzie lepiej chociaż jego codzienność pełna jest problemów i cierpienia. Andrzej nie skarży się.
- Wiem, że są ludzie, którzy muszą znosić cierpienie większe od mojego. Jestem szczęśliwy, że żyję. – mówi Andrzej
- Wierzę, że medycyna znajdzie antidotum na moją dolegliwość i jeszcze będę mógł chodzić. – dodaje
Andrzej marzy o… pracy. Chciałby być niezależny i sam się utrzymywać. Teraz to jeszcze niemożliwe. Andrzej prosi nas o pomoc. Potrzebuje wielu godzin rehabilitacji, ćwiczeń, nowoczesnych terapii.
Pomóżmy Andrzejowi, dajmy mu szansę i nadzieję na tę niezależność, której brutalnie pozbawił go wypadek.
Modlitwy
Caritas Polska
14 258,00 zł z 50 000,00 zł
Pozostało -151 dni do zakończenia zbiórki
Ratujący
100 zł
387 dni
20 zł
387 dni
20 zł
387 dni
50 zł
387 dni
10 zł
388 dni
1 zł
388 dni
20 zł
388 dni